Najnowsze wpisy, strona 2


gru 29 2004 I don't know...
Komentarze: 2

Walczyć czy się poddać? Spoglądać z rozsądkiem?

Walczyć z samym sobą czy z krępującym porządkiem?

Kochać umysłem czy myśleć sercem?

Wierzyć fałszywym prorokom czy zdrajcy bijącemu we własnej piersi?

Być wielkim dla niewielu czy niewielkim dla wielu?

Spoglądać w otchłań kochania czy w niebo pełne nienawiści?

Unosić nad głową miecz czy białą flagę?

Polegać na wielu w drobnostkach czy na niewielu w dylematach?

Patrzeć z siłą czy działać bez niej?

Być fanatykiem czy pragmatykiem?

Oszukiwać siebie w poszukiwaniu prawdy?

Marzyć na jawie nie potrafiąc śnić?

........nie wiem......

jovan : :
gru 23 2004 Merry ******* Christmas...
Komentarze: 3

Dzisiaj dla odmiany bez quasi-głebokich rozmyślań i tym podobnych. Po prostu- życze wszystkim dużo zdrowia i szczęścia w nadchodzącym roku, ciepłych i wesołych świąt w gronie rodzinnym- oraz szalonego i niezapomnianego sylwestra w gronie przyjaciół ( heh :D). Szczególne życzenia dla ludzi, dzięki którym zmiana miejsca nauki okazała się pomysłem iście szalonym. W kolejności występowania:

xid- od niego powinnienem oberwać nieraz ( choć i tak mi się oberwało)- dzięki za słowa poważne, za te niepoważne też, za rozwinięcie mojego słownictwa ( szczególnie w zakresie zoologii ) majki ( spawn)- za wszystkie rozmowy, plany szlachetne i niecne, pokojowe nastawienie i "powstańcze" zrywy maniek- za to że jest wielkim człowiekiem i kumplem ( naturalnie w przenośni), za hamowanie co nazbyt romantyczno- niepoważnych pomysłów kańcia- za ochrone ( przed xidem i czasem przed mną samym), za uświadamianie mi że tak do końca beznadziejnie nie jest zuzia- za pomoc, którą świadczy skołatanej duszy, chwile śmiechu i smutku- ale zawsze w miłym towarzystwie długa- za kilometry pozytywnego myślenia, tony pomysłów na życie, miliony uśmiechu..... i za słowa ivan i mość- razem, bo są jakby to rzec niezastąpieni w swoim wzajemnym humorze- i są w tym najlepsi, za to że pozwalają się oderwać od smutków dnia codziennego kasia- która może być tylko muzą- za inspiracje, słowa otuchy, a czasem po prostu za uśmiech, który naprawde pomaga paweł- za rozmowy swodobne, ale nigdy błahe, za wielce budujący punkt widzenia błażej- za to jakim jest człowiekiem i kumplem, za każde dobre słowo i przychylną rade bart- człowiek niekonwencjonalny- przez co świetny kumpel, wytrwały słuchacz- po prosyu człowiek o całkiem przyjemnym sposobie patrzenia na otaczającą nas rzeczywistość

Dodatkowo chciałbym za ten rok podziękować pozostałym znajomym z klasy i szkoły ( np. Juniorowi i Mc). Jest jeszcze jedna osoba, której chciałem podziękować, ponieważ to dzięki niej przeważająca część tego roku nabrała swoją forme. Chciałbym podziękować za wiele rzeczy, może przede wszystkim za chwile drobne oraz rzeczy błahe. Zajeło by to sporo miejsca. Więc napisze po prostu- dzięki ci za to, że jesteś..... Wesołych Świąt i do zobaczenia na Sylwestrze....

jovan : :
gru 10 2004 Lost... results of me...
Komentarze: 1

Czy są zawsze jakieś granice do osiągniecia? Czy trzeba się zatrzymywać za każdym razem gdy coś staje mi na drodze? Człowiek codziennie zmuszany jest do wyrzeczeń i ustępstw. Czasami to coś małego, niezauważalnego. Gorzej gdy zmusza to nas do poświęceń. Mówią, że to kształtuje charakter. Ale na jak dużo ustępstw można sobie pozwolić?

Nigdy nie ukrywałem, że bardzo ważna w moim życiu jest walka. Ta fizyczna- ale chyba bardziej jeszcze ta duchowa. Właściwie od jakiegoś czasu tylko dzięki niej utrzymuje się jeszcze jako tako na powierzchni. Ale i ona coraz bardziej zawodzi. Bo czy sens walczyć- gdy przegrywam nawet tam gdzie miałem wygrać, zacieram granice pomiędzy przyjaciołmi a wrogami.

Ostatnie dwa tygodnie minęły conajmniej dziwnie. Nic nie będzie już takie same- jednak nie myślałem, że w ten sposób. Może za dużo myśle. Ale co mam robić innego? Szczerze mówiąc nie wiem, nikt nie wie. A trzeba podjąć jakieś kroki. Tylko jakie? Tym optymistycznym akcentem zakończe- pozdro dla wszystkich znajomych....a szczególnie klasy. Pantha rei......... 

jovan : :
lis 24 2004 Balance point
Komentarze: 1

Wszystko płynie. Życie zmienia swe koleje jak w kalejdoskopie. Dziś jestem kimś a może nikim. Kim będe jutro- jeżeli tego jutra dożyje? Czy moja ścieżka skończy się tak nagle jak się zaczeła? A może nie jestem na żadnej ścieżce?

Czasami jedna chwila to zwrot w życiu. Czasami jedno słowo leczy lub zabija. Czasami cisza to więcej niż milion słów. Czasem cierpienie to tylko preludium... Ja osiągnąłem chyba wreszcie ten punkt. Wylałem na podłogę wypełnianą od miesięcy czar goryczy. Wyrzuciłem mapę, która znów kusiła łatwą drogą. Może to tylko chwilowa euforia, lub zwyczajny przebłysk uśmiechu przez łzy. Może to koniec mojego cierpienia- wiem tylko, że to nie będziesz Ty. Miałem przed sobą miraże szczęścia, więcej ich chyba nie moge znieść. Ty przygotowujesz się do zamęscia- ja od dzis własne życie będe wieść. Może to tylko ulotna siła każe miłości otworzyć oczy-  może moje serce już nie ma czym broczyć? Od uczuć szaleństwa do nieczułości- skrajnośc me życie oznacza. Nie kryje urazy, ani zawodu- me serce, jeśli bije- wciąż ciągle wybacza. Niczego nie moge być pewien, bo ciągle są nowe pytania. Nowym głodem wiedzy zabijam dawną ochote kochania. Był to może przymus duszy, lub kaprys młodego człowieka. Teraz wiem, że jeśli jest miłość- to ona na mnie jeszcze poczeka. Nie musze jej szukać jak skarbu, nie musze walczyć jak o Graala. Jeśli jest blisko- to dobrze. Jeśli nie- to może przechadza się z dala. Krok po kroku coraz bliżej- jak z każdym rokiem ku przyszłości- gdy ją znajde zapomne cierpienia, wylane łzy, słowa wrogości. Może przyniesie mi ukojenie, może goryczy ziarno zaszczepi w serce. Wiem jedno- miłości już nie będe szukał więcej. Czas znowu w ręce wziąść kij wędrowca. Urwanej wędrówki osiągnąć kres. Może kiedyś przygodny rozmówca wytłumaczy mojego życia sens.

jovan : :
lis 10 2004 Day before...
Komentarze: 3

Już jutro skończę 17 lat. Skłania mnie to do pewnej refleksji nad samym sobą. Co osiągnąłem w tym czasie. Co się zmieniło w moim życiu od ostatniego Święta Niepodległości. Osiągnąłem niewiele- wciąż nie mogę się wybić poza przeciętność, która ostatnio stała się synonimem wielu wydarzeń w moim życiu. Poznałem co to miłość. Chociaż nie do końca. Nie wiem jeszcze jak sklasyfikować to doświadczenie. Ale wśród tych jak najbardziej pozytywnych musze wymienić prawdziwą przyjaźń, którą poznałem. Mam nadzieje, że osoby o których mowa wiedzą, że mówię o nich i że są ważną częścią mojego życia. Ten rok minął strasznie szybko. Pozostawił sporo wspomnień i doświadczeń. I jeszcze więcej pytań. Kiedyś byłem pewny kim chce być. Teraz nawet nie jestem pewny " czy chce być". Świat niegdyś prosty i logiczny stał się dla mnie przedziwnym zbiorem paradoksów. Może niektóre rzeczy komplikuje sobie na siłę. Ale życie nie jest łatwe.

"Póki walczysz- jesteś zwycięzcą". Ale jeżeli już nie ma o co walczyć, jeżeli nie ma nadziei na zwycięstwo końcowe? Jak można mieć siły do walki, gdy nie widać żadnych efektów? Jak można walczyć bez przerwy, nie mieć czasu nacieszyć się owocami zwycięstwa? Ja walczę.....może nie ciągle- ale Bóg jeden wie ile mnie to kosztuje. Umieram minuta po minucie codziennie. Nawet sen nie daje dawnego ukojenia, jedzenie traci swój smak. Ile jeszcze mam walczyć? Każdy, nawet po najbardziej heroicznej walce musi zwyciężyć lub polec. Takie są prawa Sztuki Wojny. Ile ja jeszcze wytrzymam? Kiedy polegnę- bo na zwycięstwo jakoś nie mam widoków? Tym pozytywnym akcentem kończę ten tekst. Wracam do moich demonów i do walki z własnym cieniem.

 

 

jovan : :