Archiwum maj 2005


maj 11 2005 Legio, patra nostra
Komentarze: 2

Jest rok 2012. Późna francuska jesień daje się we znaki przechodznią. Ciężkie krople padają na bruk Marsylii. Z każdą kroplą kolejne wspomnienie. Dom. Dzieciństwo. Młodość. Rybnik. Szkoła. Uczucie. Pierwszy ból jak oddech powietrza łapany z utęksknieniem po zbyt długim zanurzeniu. Ostatnia łza. Przekreślony idealizm. Ambicja.

W 2006 roku ukończywszy liceum stanąłem na rostaju dróg. Kierowany chęcią zapewnienia sobie bezpiecznej przyszłości wybtrałem studia prawnicze. Nie dały mi szczęścia- ale po prawdzie nie oczekiwałem go od nich. Zostałem wyszkolony- to chyba lepsze słowo. Średnia lokata pod koniec studiów w 2011. Przeciętnośc- to chyba mój największy demon. Utarczka prowadzona od lat. Wstąpiłem do wojska. Dla jednych przeżytek. Może. Ja sam jestem jakby z innej epoki. W sercu zostałem wojownikiem. Może w moim sercu nigdy nie było miejsca na coś innego niż walka/

Odnalazłem coś co utraciłem. Siebie. Siłe. --Wolność--Równość--Braterstwo--. Nie było jednak ryzyka. Ukończyłem zasadniczą służbę wojskową. Postanowiłem zrobić sobie wakacje. Zawsze chciałem zobaczyć kraj Napoleona.

Ani spostrzegłem gdy deszcz skończył padać. Stanąłem przed starym gmachem. Może pamiętał którąś z poprzednich republik.  Nad głową powiewał czerwono- zielony sztandar. To cel mojej 25 letniej wędrówki. Napisy w dwóch językach. Pierwszy odszyfrowałem bez problemu- "Legio, patra nostra"- Legio nasza ojczyzno. Drugi zrozumiałem dopiero po odsłużeniu 5 letniej służby. Był po francusku. "La legion etrangere salues le soldat" -  Legia wita, żołnierzu.Bramy punktu werbunkowego Legii Cudzoziemskiej zamknęły się za mną.

jovan : :