Semper fidelis...
Komentarze: 2
Nie było mnie tu dobre dwa miesiące- więc stwierdziłem, że czas najwyższy coś napisać. Nie będe relacjonował ostatnich czasów- bo ludzie, którzy powinni o nich wiedzieć- wiedzą doskonale. Dzisiaj chciałbym coś wyrazić, jeśli mi się uda. Słowo to tylko niedoskonałe odbicie myśli. Myśl to zniekształcona forma uczucia. Nad uczuciem stoi tylko Bóg. Zatem przekaże co czuje słowem- które choć nietrwałe- ostrzejsze jest od miecza. Za wszystko chciałbym podzięować wyjątkowej osobie. On nauczyła mnie na powrót wierzyć. Sprawiła, że świat nabrał kolorów. Pokonała swoją niepewność i moja nieufność.
W ciemności biegłem, w ciszy nocy oczekując odpowiedzi
Niemal upadłwszy wstaje Tobą, mym Słońcem opromieniony
Dajesz mi siebie nie oczekując spowiedzi
Cud stał się mym udziałem, jestem jakby odmieniony
Tak blisko siebie- nieraz pewnie mijaliśmy sie jak cienie
Jednak w końcu nasze ścieżki skrzyzowano
Dziś każde dla drugiego- kiedyś- tylko dla siebie
Ze starego metalu nowego człowieka odlano
Gdybym śnił więcej- powiedziałbym, że jesteś moich snów spełnieniem
Teraz śniąc na jawie potwierdzam to zdanie
Jesteś mym szczęściem- a raczej jego ucieleśnieniem
Kocham Cie ogromnie- i nigdy nie przestane
To były naprawde wyjątkowe wakacje. Pielgrzymka, która zmieniła mój stosunek do wiary. Nie znaczy to, że stał się on w jakiś sposób obojętny czy letni. Raczej bardziej spokojny. Bardziej odpowiedzialny. Być chrześcijaninem można tylko całym sobą- i to najważniejsze co zrozumiałem. Pozdrawiam cała ekipe pielgrzymkową- w szczególności Majka i Pawła. No i wszystkich znajomy, z którym było mi dane cześciej lub rzadziej spotykać się przez te wakacje. A przede wszystkim Ciebie, aniołku ;).
Dodaj komentarz